Widzę, że zaczynam pisać post pod postem, ale mam nadzieję, że przynajmniej jest kilku biernych czytelników...
Ludwiczek już zaczyna ładnie jeść. Każde karmienie zaczynam od tego, by sam mógł pochlipać ile mu się chce, a potem, po zabawie i ćwiczeniach chwytu, nóżek i skrzydełek, ewentualnie dokarmiam ze strzykawki. Wczoraj przyłapałam go na samodzielnym jedzeniu w klatce. Pierwszy raz "znalazł" miseczkę z nektarem

1167.JPG
Codziennie odwiedzamy też wolierę z lorysami. Trochę, by zabić lęk przed dorosłymi lorysami, trochę, by resztę przyzwyczaić do obecności maluszka. Podczas pierwszej wizyty Ludwiczek bardzo się bał i trząsł się, kiedy inna lorysa do niego podchodziła. Podczas drugiej i trzeciej było już znacznie lepiej. Cieszy mnie to, że reszta go nie atakuje. Na początku były bardzo zainteresowane "nowym" w wolierze, ale teraz podlatują tylko od czasu do czasu. Głównie chcą go karmić i czyścić mu piórka, czyli zachowują się jak wobec normalnego pisklaka.
To filmik z pierwszej wizyty u rodzinki.
https://www.youtube.com/watch?v=g6dFzoClzzQKilka dni temu Ludwiczek został przeniesiony z budki do małej transportówki. Liczę na to, że dzięki siatce będzie mógł podciągać się dziobem i asekurować przy ewentualnej utracie równowagi. Maluch jednak spędza dużo czasu na zabawie ze swoją kołderką, którą dla poczucia bezpieczeństwa dostał pierwszego dnia, w którym zabrałam go do domu.
https://www.youtube.com/watch?v=l0usxS0D0WY&t=49sGeneralnie z Ludwiczkiem lubimy się wygłupiać, ostatnio np udawał żółwika
1166.JPG
Maluszek modrolotkowy, którego ratowałam po odrzuceniu przez matkę, stał się jednym z lepszych lotników w wolierze. Jest przesłodki
1168.JPG
Nareszcie doczekałam się zmiany upierzenia przez młodego samca aleksandretty śliwogłowej. Właśnie, w 3. roku życia, dostaje śliwkowych piórek na głowie

Wygląda jak po przejściu tornada, bo prześwitują jeszcze młodzieńcze szare piórka, ale niedługo będzie ślicznym dżentelmenen...
1169.JPG
Dziś postanowiłam "zachęcić" młode nimfy do opuszczenia budki. Powinny już od dawna śmigać po wolierze, ale z niewiadomego mi powodu, siedziały w budce do tej pory udając pisklaki. Fruwają bardzo niezdarnie i nawet jedna z nich spędza noc na ziemi, bo nie może trafić na którąkolwiek żerdź.
A oto obie damy "zachęcone" do pokazania wdzięków światu
1170.JPG
1171.JPG
Jeśli zaś chodzi o roboty, które ostatnio zdominowały wątek, to tzw wykończeniówka nieco się wlecze, głównie dlatego, że nie mamy na nią czasu
Ale w zbiorniku pływa już ok 30 ryb, nic nie przecieka i wszystko wydaje się działać. Przynajmniej to, co zostało już podłączone. Bo druga nitka filtracji wciąż sucha

. W czwartek będziemy betonować podłoże w nowym domku na filtry i łapać odpowiedni poziom pod sprzęt. Potem płyteczki i można startować z resztą filtrów.
Nie jest jednak tak, że nic a nic się nie zmieniło... Na małym tarasie, który zrobiliśmy przy zbiorniku stanął wreszcie granitowy stół, wygodne krzesła i sporawy 3x3m parasol, który generalnie ma zacieniać ryby w upalne i słoneczne dni
1172.JPG
1173.JPG
https://youtu.be/s06JaOdJEfkDziś jednak przekonałam się po raz setny, że cokolwiek zrobimy z gruntem, w końcu któryś husky wpadnie na pomysł, by wykopać sobie wygodną dziurkę i się w niej zdrzemnąć, ewentualnie zrelaksować...
1174.JPG
1175.JPG
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.